-=[Fotogaleria Transportowa]=- Jelcz M081MB3 #3526

24 sierpnia 2017 - Rybnik - Śródmieście, ul. Rudzka. Linia 41 na objeździe spowodowanym remontem ulicy Kotucza - w tym miejscu spotkać można jedynie linię 7 na której to wraz z linią 30 11 lat temu Veraki debiutowały. Och, Vero 3526 - nasz romans rozpoczął się we wrześniu 2013 roku (dziś mijają dokładnie 4 lata) i mimo zdziwienia wszystkich trwał w najlepsze. Na początku naprzemiennie na dwóch służbach łączących linie 12 oraz 41 (4:57-16:59/5:27-16:30), a niedługo później opanowałem można powiedzieć "moją linię" 12, gdyż trafiliśmy na zadanie oznaczone jako służba 8 obejmujące wszystkie dziewięć kursów dwunastki (4:57 - 16:30) wykonując 195km w każdy dzień roboczy: 3 szybkie kursy poranne, godzinka przerwy, 2 kursy dla emerytów, godzinka przerwy i potem 4 kursy pod rząd w popołudniowym szczycie. W wakacje to była laba, bo odpadały 3 kursy (132,6km). Początkowo nawet wóz miałem na wyłączność, potem zaczął jeździć w weekendy i się zaczęły częste awarie sprzęgła, bo siofery traktowały go jak osobówkę i odpalali na sprzęgle, co często się kończyło jego awariami już na placu bazy - na czym im zresztą zależało, bo mogli wtedy wziąć inny wóz, „bo to za ciepłe/za zimne/za głośne/za krótkie”. W międzyczasie zakończono współpracę z firmą sprzątającą autobusy wewnątrz, a obowiązek ten spadł na kierowców, także możecie sobie wyobrazić wnętrze traktora po weekendzie, gdy jeździli nim skoczkowie – nikt się sprzątaniem nie przejmował. Z końcem 2016 roku zakończyłem współpracę z firmą i się rozstaliśmy z 3526 :( Co do samego Vera, to przez te 3,5 roku przybyło mu 160 tys. km w moim wykonaniu i zniósł je bardzo dzielnie - wymiany wymagały tylko naturalnie zużywające się elementy podczas eksploatacji i nie miał długich przestojów - niech o niezawodności świadczy fakt, że na krawacie wróciłem tylko raz i to na sprzęgło, które się "zgubiło" przez debila, który dzień wcześniej nim jeździł, a przez pierwsze 1,5 roku konieczność postoju #3526 rekompensował mi jego brat #3527, który bodajże 2,5 roku temu w marcu 2015r. ugrzązł na zajezdni na zepsuty retarder i gnije po dziś dzień, zaś złomiasta Solina #3528 nie była żadnym zastępstwem :( Co denerwowało w Veraku to zepsute samopoziomowanie tylnej osi – zawsze po deszczu tył opadał na poduszkach i waliło niemiłosiernie na nierównościach – pomagało wyłączenie i włączenie zapłonu i na parę kilometrów był spokój. W upały na pewno brakowało klimatyzacji, a w zimę poprzez elektro-pneumatyczne dwuskrzydłowe drzwi odskokowo-wychylne bardzo szybko się wychładzało wnętrze, a same połówki drzwi w temperaturze poniżej zera się baaardzo dłuuugo zamykały, albo wręcz trzeba było im pomagać ręcznie –stali pasażerowie już wiedzieli, co i jak, albo wystarczyło lekko ruszyć, buda drgnęła i się zamykały :D W grudniu już wiedziałem, że wóz długo nie pojeździ i już w styczniu padł na sprzęgło, i stał bodajże do czerwca, a teraz wyjeżdża sporadycznie – byłem w nim parę dni temu, gdy jeździł na linii, to na schodach w środku przywitały mnie gigantyczne pajęczyny (ble), a kierowcy pytają jak przeprowadzić w nim poranne OC, bo po prostu nie wiedzą, że trzeba się nagimnastykować w środku kabiny, aby posprawdzać olej, płyn chłodniczy itp. Pozdrowienia i podziękowania dla Kajota za chwilowe udostępnienie aparatu, które przypomniało mi czasy miłośnikowania i biegania za autobusami, a sentyment do Jelczów M081MB i samego #3526 pozostanie mi na zawsze, tak samo jak do linii 12 na której co chwilę trafiał się jakiś objazd :)

Jelcz M081MB3 #3526

Komentarze

Wyślij twój komentarz

Funkcje użytkownika

Pokrewne zdjęcia

Zalinkuj nas