Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Cała ta inwestycja jest jednym wielkim absurdem. Parking przy ul. Rataja zarasta chaszczami, bo zainteresowanie jest znikome. Nie inaczej w przypadku samego dworca kolejowego, który „przyciąga” zainteresowanych czteroma połączeniami na dobę, w tym jednym o 1:00 w nocy… Potwierdzeniem sensu tej budowy (a raczej jego braku) jest 70 wiecznie pustych stojaków na rowery, przeplatanych uschniętymi badylami wbitymi w betonowe klocki.
Żeby sztucznie stymulować frekwencję w tym miejscu, urząd zlikwidował przystanek pod Szpitalem Wojewódzkim, żeby wszystkie linie stawały na CP. Parę dni temu jednak piekło zamarzło - ogłoszono, że ów przystanek wróci na komunikacyjną mapę miasta. Lokalnie o tej decyzji jednak cicho.
Nie od dziś wiadomo, że Wiśniewski zrobił przekręt stulecia - za pieniądze na komunikację publiczną zrobiono infrastrukturę wyłącznie dla samochodów. Ale lud zadowolony, w pierwszej turze wygrał z gigantyczną przewagą... Jacku, jakby 1 tu stawała, to kursy w kierunku zachodnim traciłyby w szczycie po 5+ minut. Linia się przyjęła i szkoda wytrącać jej z ręki jedyny atut.
Pieniądze wpompowane w buble jakimi są CP Wschód i Zachód mogłyby równie dobrze posłużyć na rozbudowę oferty komunikacyjnej miasta. A na nowy tabor i powiększenie zajezdni też by się trochę środków przydało. W końcu ilość autobusów przegubowych w taborze opolskiego MZK jest (nie)śmiesznie mała. Powinno się także myśleć o budowie nie jednej, a dwóch przepraw przez Odrę – Szczepanowice i Półwieś się od kilku lat stale rozbudowują. O budowie nowego mostu z centrum na Zachód mówi się od… 2003 roku. Ewenement na skalę kraju – w innych miastach wszystkie etapy takich inwestycji, razem z rozpisaniem przetargu i całą budową trwają mniej niż samo przygotowanie dokumentacji, które, jak wynika z posiadanych przeze mnie informacji, jeszcze nawet nie ruszyło. Miasto za kilka lat udusi się w korkach, nadal strasząc kiepską ofertą KM. Nie mówiąc już o wywołanym tymi korkami paraliżu komunikacyjnym w godzinach szczytu, który wydłuża czas do wartości iściej absurdalnych – krócej trwa przejazd pociągiem na trasie Opole Gł - Wrocław Gł. razem z postojami w Brzegu i Oławie, niż przejazd samochodem z Zaodrza na Witosa przez Spychalskiego i Piastowską. Ja rozumiem, że ktoś z ekipy rządzącej może preferować jako podstawowy środek transportu samochód osobowy, ale to nie jest pozycja, z której powinno się degradować jakość finansowanej z pieniędzy podatników usługi. Zwłaszcza, że płynące zewsząd głosy dezaprobaty (słuszne) wobec dziwacznych decyzji ratusza są oscentacyjnie ignorowane.
W Opolu brakuje obecnie jakichkolwiek racjonalnych argumentów za całkowitym porzuceniem samochodu na rzecz zbiorkomu – za dużo jest miejsc, w które autobus nie dojeżdża, tabor jest niedostosowany do popytu, a wszelkie pomysły darmowych biletów dla uczniów szkół są określane przez rządzącą miastem ekipę mianem „kiełbasy wyborczej”. Zachowując całkowitą apolityczność uważam, że Opole jest jednym z tych miast, w których wymiana władzy powinna następować regularnie, najlepiej co kadencję. Każda nowa twarz, mając swoje 5 minut, siłą rzeczy jakoś usprawni działanie transportu publicznego w mieście, bo obywatele potrzebują nowości. Przy obecnej władzy na pewno wiemy, że nie ma co liczyć na chociażby rozwój połączeń pozamiejskich – już padła deklaracja, że pomimo tego, że wójt chce, do Dobrzenia Wielkiego autobusu nie będzie. Odwiedza mnie czasem znajomy z Puław na Lubelszczyźnie. Był niesamowicie zaskoczony, że KM w tak dużym i reklamującym się wszędzie mieście funkcjonuje tak źle.
Daremne są nawet działania różnych aktywistów, działaczy i też zwykłych mieszkańców, którzy występują z różnego rodzaju prośbami i apelami, podczas gdy te są w przeważającej liczbie przypadków po prostu zamiatane pod dywan.
Zatem, by sprawnie poruszać się po mieście, na chwilę obecną każdemu znajomemu zalecam uzbrojenie się w rower – jest tani, ekologiczny, wjedzie wszędzie, można go łatwo zaparkować.
Wracając do samego CP Op-Wschód jeszcze – głęboko ubolewam, że przed rozpisaniem projektu nikt nie przeprowadził żadnych konsultacji społecznych, żeby zweryfikować rzeczywiste zapotrzebowanie na takie inwestycje (które, jak mniemam jest bliskie zeru). Nie podjęto nawet żadnych owocnych rozmów z PKP, które mogłyby zwiększyć częstotliwość kursowania pociągów przez tutejszą stację – sam fakt, że sama linia kolejowa biegnie przez niegęsto zamieszkałe miejscowości (przeważnie wioski) powinien dać do myślenia…